Gwałtowny deszcz z gradem.
Agresywny wiatr.
Chłód emanujący z termometra.
Koncentracja rozbita na drobne kawałki.
Próbowałam je pozbierać i złożyć w całość, ale wysunęły mi się z rąk i przemieniły w pył.
Wszechobecne słowo na pięć, budzących niepokój, liter.
Ciche chwile z K. W byciu razem i one dochodzą do głosu.
Szczególnie teraz, gdy irytacja zdaje się wdzierać w każdy atom ciała.
Z byle powodu.
Czuję przemożną potrzebę ucieczki.
Jak najdalej od aktualnego stanu mojej duszy.
❤