Midsommar – szwedzkie święto lata. Święto radości i witalności. Moje ulubione.
Jest tak piękne w całej swojej prostocie.
Wystarczą: dobry humor, śledzik, młode ziemniaki z koperkiem i truskawki z bitą śmietaną.
I tegoroczne przeszło do Krainy Wspomnień.
W zeszły piątek (Midsommarafton = wigilia Midsommar) zebrałam litr polnych kwiatów.
Bez nich świąteczny stół obejść się nie może!
Uczta we dwoje. Późne godziny dnia spędzone na plaży, gdzie w aromat słonej wody wplatały się barwne zapachy
pobliskich pól i łąk, szept fal muskających piasek i słońce tonące w wielkiej wodzie,
były dopełnieniem magii tego szczególnego wieczoru.
Gdy ciemna noc zaczęła ustępować miejsca dziennemu światłu, nie wstałam, aby zebrać we flakonik poranną rosę
o uzdrawiających właściwościach.
I wcale nie dlatego, że w to nie wierzę…
❤